Pożegnanie z Ruinami Teatru Victoria
W roku 2019 festiwal Jazz w Ruinach, obchodzący wówczas mały jubileusz, bo swoją piętnastą edycję, został zrealizowany w nowej lokalizacji – w Hali Modeli GZUT w Gliwicach. Jak do tego doszło?
Zmiana miejsca realizacji festiwalu była nieplanowana i zaskoczyła także organizatora, czyli Stowarzyszenie Muzyczne Śląski Jazz Club. Z Ruinami po prostu trzeba było się pożegnać, nie pozostawiono innej możliwości. Ale ponieważ jazz nie zna litości, więc nie było innego wyjścia jak rozpocząć bardzo intensywne poszukiwania nowego miejsca dla festiwalu. Tylko jak znaleźć takie miejsce, które będzie spełniać kryteria Jazzu w Ruinach, czyli miejsce o charakterze historycznym, może postindustrialnym w Gliwicach? Szukamy przysłowiowych ruin, bo taka jest myśl przewodnia festiwalu.
Tak dla przypomnienia, Jazz w Ruinach to wydarzenie prezentujące i promujące nowe twarze i zjawiska w muzyce i sztukach wizualnych, czyli wschodzące gwiazdy światowej sceny jazzu, grafiki (a ostatnio nawet teatru tańca).
Dlaczego festiwal w ruinach? Głównie z dwóch powodów. Pierwszy jest taki, że często w historii jazzu tak się losy plotły, że nowe zjawiska były uznawane za... koniec tegoż jazzu. Tak było z Be-Boppem, Free jazzem, etc. Historia jednak pokazała, że ten koniec był początkiem czegoś nowego. A te odrzucane „nowinki” stawały się pełnoprawnymi stylami w muzyce jazzowej, przez co sam jazz po raz kolejny się odradzał, jak ten Feniks z popiołów. Stąd też ruiny są idealnym miejsce dla festiwalu o takiej idei programowej. Tutaj coś się zaczyna.
A poza tym, Śląski Jazz Club jako nieodrodne dziecko swego regionu, jest zachwycony restauracją historycznych i postindustrialnych obiektów na Śląsku, które budzą się do życia w nowej rzeczywistości i zyskują zupełnie nowe funkcje. Warto pojawiać się w takich przysłowiowych „ruinach” by zaszczepiać je młodzieńczą energią i w pewnej mierze pomagać w ich odradzaniu się.
Kierunek GZUT
Okazało się, w Gliwicach jest miejsce wręcz idealne, ale o którym prawie nikt nie wiedział. Albo wiedział bardzo mało. Całe szczęście, Śląski Jazz Club to instytucja zrzeszająca ludzi o bogatym doświadczeniu. I tutaj pojawia się postać Tomasza Belera, członka zarządu SJC. Otóż, w roku 2005 przeprowadził on pewien eksperyment. Przy współpracy Gliwickich Zakładów Urządzeń Technicznych, firmy o ponad 200-letniej tradycji odlewnictwa artystycznego, w zabytkowej przestrzeni magazynu modeli odbyło się pożegnanie pomnika, który wyjechał na … Pawiak. Mowa o pomniku Drzewa Pawiackiego, który został wykonany właśnie w Gliwickich Zakładach Urządzeń Technicznych S.A. Dodatkowo GZUT wykonał także nową kratownicę okalająca pomnik, na której pojawiły się tabliczki, odrestaurowane w pracowni Sławomira Szubko, artysty i człowieka, dla którego Pawiak był i jest miejscem szczególnym.
Więcej na temat samego pomnika tutaj Pomnik Drzewa Pawiackiego
Podczas tego pożegnania pomnika w magazynie modeli (powoli przemianowanym na halę modeli) zagrała Akademia Beethovenowska, a więc orkiestra symfoniczna. Okazało się, że hala ma doskonałe parametry akustyczne, związane nie tylko z architekturą wnętrza, kubaturą, ale także materiałami (bardzo dużo elementów drewnianych). I to był początek nowej drogi dla tego miejsca.
Hala Modeli GZUT – nowa sala koncertowa w Gliwicach
Opisane wyżej wydarzenia miały miejsce w 2005 roku. Prezes GZUT S.A. Tadeusz Wojarski, decydując się na odrestaurowanie (własnymi siłami i środkami) zabytkowej, liczącej ponad 150 lat hali, zapewne nie podejrzewał, że tworzy nowe, wyjątkowe miejsce w Gliwicach, nową i niezwykłą salę koncertową. Dodać należy, że miejsce było wyjątkowe wcześniej, chociaż nie z powodu koncertów. Tutaj powstawały projekty i odlewy pomników, które dzisiaj tworzą krajobraz największych miast w Polsce i poza jej granicami (jak np. warszawska Nike czy Pomnik Powstańców Śląskich w Katowicach). Teraz w te mury wkracza muzyka. Chociaż nie obyło się bez pewnej przerwy.
Więcej informacji o pomnikach, które rodziły się w GZUT S.A. i w Hali Modeli znajdziesz tutaj GZUT Odlewnia artystyczna
Jazz w Ruinach w Hali Modeli
Na początku roku 2019 odbyło się, zaaranżowane przez Tomasza Belera, spotkanie na szczycie pomiędzy prezesami – Tadeuszem Wojarskim z GZUTu i Danielem Ryciakiem ze Stowarzyszenia Muzycznego Śląski Jazz Club. I dosłownie po jednym spotkaniu była decyzja. Jazz w Ruinach przenosi się do Hali Modeli. Będzie to pierwszy tak duży projekt muzyczny w tej przestrzeni od 2005 roku. I pierwsza impreza dla tak licznej publiczności.
Prezes Wojarski, pamiętający czasy aktywnych ruchów studenckich, zapalił się do idei. Specjalnie dla festiwalu Jazz w Ruinach wdrożono dodatkowe prace związane z restauracją obiektu, stworzenie nowej bramy, otynkowanie zewnętrznych murów i ich odmalowanie, przygotowanie tychże murów do ekspozycji np. banerów reklamowych. Również teren przed halą został uporządkowany, wyrównany kilkoma wywrotkami żwiru.
Logistyka związana z dostępem do Hali Modeli
Oczywiście, w podjęciu decyzji pomogły mocno aspekty logistyczne związane z halą, czyli położenie tuż przy zjeździe z DTŚ, dostępność dużej ilości, w dodatku darmowych, miejsc parkingowych w bezpośrednim sąsiedztwie obiektu. Plus miejsca dla rowerzystów, miejsce na realizację np. przestrzeni cateringowej. Jakby tego było mało GZUT S.A. dodatkowo zdecydował się uruchomić przenośne kabiny toaletowe.
Wnętrza Hali Modeli
Ale nie można pominąć, a właściwie trzeba wręcz podkreślić przestrzeń samej hali. Pierwsze wrażenie po wejściu do obiektu, to obcowanie z czymś pomiędzy przestrzenią industrialną, a … katedrą lub bożnicą. Główna, wysoka na kilkanaście metrów hala, nawy boczne, balkony. Kolorystycznie dużo bieli. W konstrukcji balkonów i dachu bardzo dużo drewna, co dla walorów akustycznych ma przeogromne znaczenie. Mnóstwo okiem i przeszklony dach pozwalają wykorzystywać światło dzienne, dając tej przestrzeni coś ciepłego, po prostu naturalnego.
Obok część muzealna, która wyróżnia się tylko wykończeniem wnętrza, znacznie bardziej współczesnym, bo cała hala jest wielkim muzeum ze śladami po pomnikach i modelach, które tutaj powstawały na przestrzeni lat. A ślady i modele niesamowite, jak niemi świadkowe historii.
Hala bardzo muzyczna
Powiedzmy, że to już jest „wisienka na torcie”, ale wisienka warto uwagi i podkreślenia. Otóż, szukając sposobu na prezentację hali modeli dotychczasowym uczestnikom festiwalu Jazz w Ruinach, ale także by zachęcić nowych do wizyty w tym miejscu, trafiliśmy na element … czysto dźwiękowy. Dokładniej rzecz ujmując, znalazł go Tadeusz Żalik z Wytwórni Tortur Filmowych. I tak powstał klip wideo, którzy zobaczysz (i posłuchasz) poniżej. Wszystkie dźwięki w filmie zostały wygenerowane w hali, z wykorzystaniem jej elementów (żadnych sampli czy też innej elektroniki).
Jazz w Ruinach w nowej lokalizacji
Realizacja festiwalu w nowym miejscu zawsze jest pewnym ryzykiem i trochę zaczynaniem wszystkiego od początku. Jak zareagują widzowie, którzy przez czternaście poprzednich edycji bywali w Ruinach Teatru Victoria, pokochają Halę Modeli czy odrzucą? Przyjdą czy nie? Aby miejsce od samego początku było przyjazne dla odbiorców dodano lokalizację hali modeli i festiwalu Jazz w Ruinach w Google Maps.
specjalnie dla hali utworzono witrynę internetową oraz profil na FB.
I co się okazało. Wszelkie obawy związane z odbiorem miejsca okazały się bezpodstawne. Pełne sale koncertowe, zachwyty, fantastyczny dźwięk, no i sama hala, która w opracowaniu świetlnym i wizualnym każdego dnia festiwalu zmieniała „twarz”. Przy okazji, okazało się, że z hali modeli jako bazy można bardzo sprawnie i szybko realizować wypady w przestrzeń miejską z happeningami, o które wzbogacił się program festiwalu.
No i wystawa grafiki oraz plakatu robiła niesamowite wrażenie w takiej przestrzeni. Aby nie być gołosłownym przedstawiamy kilka zdjęć z 15. Edycji festiwalu Jazz w Ruinach 2019, czyli pierwszej edycji w nowej lokalizacji.
A jeżeli kogoś zdjęcia nie przekonują, to mamy także materiały wideo, które oddadzą chociaż część tej energii, która w tym miejscu się wytworzyła.
Hala Modeli – rys historyczny, czyli jak to się zaczęło
Cały czas była mowa o miejscu historycznym, postindustrialnym. Napomknięto także o ponad 150-letniej historii miejsca. Czas i miejsce na nieco bliższą prezentację historii hali.
Jej powstanie datuje się na rok 1850, wówczas jako magazyn modeli (i przy okazji łaźnia i kuźnia). Oczywiście, hala nie powstała jako odrębny obiekt, ale jako część większego kompleksu przemysłowego, zwanego Hutą Gliwicką (Gleiwitzer Hütte). Początki kompleksu sięgają XVIII wieku, kiedy to powstaje Królewska Odlewnia Żeliwa (Königliche Eisengießerei Gleiwitz). Za twórców huty uważa się Friedriecha Wilhelma von Reden oraz jednego z najsłynniejszych szkockich inżynierów - Johna Baildona. Był to jeden z najnowocześniejszych zakładów w ówczesnej Europie. Tutaj w 1796 r. uruchomiono pierwszy na kontynencie europejskim wielki piec opalany koksem - zbudowany i uruchomiony pod kierownictwem właśnie Baildona.
Do miasta zaczęli ściągać przemysłowcy zainteresowani wdrażaniem nowoczesnych technologii w nowo powstającym ośrodku przemysłowym. Dzięki nim w latach 1796−1830 Huta Gliwicka odgrywała przodującą rolę w hutnictwie górnośląskim, zarówno pod względem wielkości produkcji, jej jakości oraz poziomu technicznego.
Kolejnym ważnym etapem w rozwoju zakładu była produkcja cylindrów do maszyn parowych, a następnie całych maszyn. Należy dodać, że maszyny parowe traktowano jako jeden z najważniejszych elementów ówczesnego rozwoju przemysłowego, a monopolistą w kwestii produkcji i sprzedaży tychże maszyn na kontynencie europejskim była wówczas Anglia. Zadaniem gliwickiej huty było uniezależnienie górnośląskiego górnictwa od dostaw angielskich.
Huta w swej bogatej historii zapewniała produkcję bardzo różnych konstrukcji i realizowała bardzo różne potrzeby odbiorców. Jako ciekawostkę można podać, że od 1819 roku zaczęto tu odlewać mosty żeliwne - w 1824 roku odlano słynny most Weidendammer przeznaczony dla Berlina.
Więcej informacji na temat - przejdź na stronę Huta Gliwicka
Odlewnia artystyczna
Jednak największy rozgłos w Europie huta zdobyła dzięki produkcji i działalności artystycznej odlewni. Począwszy od 1804 roku przysyłano tutaj modele tworzone przez europejskiej sławy, w tym m.in. Karla Friedricha Schinkla, Christiana Daniela Raucha, Johanna Gottfrieda Schadowa i Leonharda Poscha. Wyroby artystyczne z żeliwa i brązu z Gliwic, dzięki wysokiemu poziomowi artystycznemu, miały znaczący wpływ na rozwój rzemiosła artystycznego nie tylko na Śląsku, ale w całej Europie. Z zakładem związany był Theodor Erdmann Kalide, autor pomnika "Chłopiec z łabędziem" w Chorzowie oraz gliwickich monumentów "Lew czuwający" i "Dziewczyna z lirą". Królewska Odlewnia Żeliwa była pierwszym zakładem, któremu zlecono wykonanie najwyższego niemieckiego odznaczenia wojskowego – Żelaznego Krzyża.
Po zakończeniu I wojny światowej zmieniono nazwę huty z „Królewskiej” na „Pruską”, zarządzaną przez Pruskie Górniczo-Hutnicze Towarzystwo Akcyjne (Preussische Bergwerks-und-Hütten-Aktien-Gesselschaft, tzw. „Preussag”). Od 1931 roku aż do roku 1945 właścicielem był koncern Zjednoczone Górnośląskie Zakłady Hutnicze – Gliwice (Oberhütten Vereinigte O/S Hüttenwerke AG Gleiwitz - w skrócie „Oberhütten).
Więcej o działalności Odlewni artystycznej znajdziesz na stronie - Królewska Odlewnia Żeliwa w Gliwicach
W 1945 roku zakłady upaństwowiono pod nazwą Gliwickie Zakłady Urządzeń Technicznych, pod którą zakład działał do upadku komunizmu w Polsce. W sierpniu 1991 powstała spółka akcyjna Gliwickie Zakłady Urządzeń Technicznych „GZUT” S.A., która przejęła majątek przedsiębiorstwa państwowego i zaczęła działać w czasach i na warunkach rynkowych, co robi do dnia dzisiejszego. W 1995 roku ze struktury Gliwickich Zakładów Urządzeń Technicznych S.A. została wydzielona firma pod nazwą GZUT Odlewnia Sp. z o.o., która kontynuuje ponad 200-letnią tradycję Huty Gliwickiej w zakresie odlewów przemysłowych i artystycznych.
Więcej na temat oferty i działalności Gliwickich Zakładów Urządzeń Technicznych GZUT S.A. znajdziesz na stronie GZUT
W zabytkowym zespole budynków zachowały się: budynki biurowe z 1786 roku i 1804 roku, przychodnia z 1786 roku, laboratorium z 1830 roku, łaźnia, kuchnia, magazyn modeli (około 1850 roku) oraz hale przemysłowe i odlewnia żeliwa. Obiekty te są powoli odrestaurowywane i zaczynają nowe życie oraz zyskują nowe funkcje w nowych realiach.
Mamy nadzieję, że Hala Modeli jest wciąż na początku tych przekształceń. Warto zachować ten wspaniały obiekt dla kolejnych pokoleń.