Historia Teatru Miejskiego w Gliwicach 

Gliwice długo nie posiadały sceny teatralnej prawdziwego zdarzenia. Pierwszy budynek, w którym miał mieścić się stały profesjonalny teatr, powstał w 1890 roku. Inwestorem była spółka „Victoria GmbH” – stąd też pierwotna nazwa: Teatr Victoria. Budynek teatru wchodził w skład kompleksu zabudowy z sąsiednim tzw. Domem Victoria, obok narożnej pięciokondygnacyjnej kamienicy położonej przy Wilhelmstraße (obecnie ulica Zwycięstwa). Połączone obiekty pełniły wiele funkcji. Oprócz sali teatralnej znajdowały się tu również: kawiarnia „Victoria”, basen pływacki, zakład kąpielowy, hotel, restauracja oraz atelier fotograficzne. W obiekcie siedzibę miała także szkoła muzyczna. W roku 1899 nastąpiło uroczyste otwarcie Teatru Victoria, uświetnione gościnnym występem Miejskiego Teatru z Wrocławia po dyrekcją Theodora Loewe.

Promenada_Wilde_Klodnitz_Dzika_Klodnica_circa_1922r

Ruiny_Teatru_Miejskiego_od_Bahnhofstrasse_Dworcowa_lata_20

Niestety, budynek teatru buł najmniej reprezentacyjną częścią całego kompleksu. Początkowo wejście na widownię prowadziło od strony zaniedbanego podwórka, do którego dochodziło się przez sień przejazdową z Wilhelmstraße. Pierwsza sala była skromna i nieprzystosowana do wystawiania dużych widowisk. Kolejne remonty – m.in. w latach 1897-1899 i 1910-1912 oraz 1916-1918 – nadały teatrowi bardziej nowoczesny i funkcjonalny charakter.

Teatr Trzech Miast

Duże zmiany w wyglądzie zewnętrznym budynku oraz układzie przestrzennym wnętrz nastąpiły w 1924 roku, kiedy to przeprowadzona została gruntowna przebudowa i modernizacja całego obiektu od okiem miejskiego radcy budowlanego Karla Schabika. Nowy przedsionek i reprezentacyjne wejście główne prowadziło teraz od strony „Dzikiej Kłodnicy” zamienionej w promenadę. Istotnej reorganizacji zostało poddane także dotychczasowe wnętrze budynku. Poprawiono akustykę i warunki funkcjonale sali teatralnej. Gruntownie zmodernizowano całą scenę – otrzymała one m.in. okrągły horyzont i nowe elektryczne urządzenia oświetleniowe. Na nowo zaaranżowano stylowy wystrój wnętrza. Przebudowana widownia liczyła prawi 900 miejsc. Kompleks pomieszczeń kuluarowych został wzbogacony o foyer, palarnię i bufet. W lipcu 1924 roku otwarto na pierwszym piętrze elegancko wyposażoną Theatre Café. Na drugim piętrze gmachu znajdowały się sale wykładowe szkoły muzycznej. Sezon 1942/1925 stanowił przełomową datę w historii teatru również z uwagi na utworzenie w tym czasie górnośląskiego Teatru Trzech Miast, do którego – oprócz gliwickiego – dołączyły teatru w Bytomiu i Zabrzu. Stały zespół artystyczny z własną orkiestrą zobowiązany był do regularnych występów. Teatr Trzech Miasta wystawiał na wysokim poziomie zarówno sztuki dramatyczne, komedie, opery, jak i operetki. Wystawiono m.in. Schillera, Goethego, Hauptmanna, Ibsena, opery Wagnera i Webera, operetki Straussów, Kálmána i Lehára. W tym teatrze występowały też gościnnie liczne zespoły z innych miast. W latach 20. XX w. ze swoimi spektaklami przyjechała nawet Opera Krakowska, a w Sali teatralnej odbywały się koncerty.

Teatr Miejski w Gliwicach w latach 40tych


Ostatni remont teatru miał miejsce w czasie wojny w 1943 roku. Przebudowano wówczas widownię, wymieniono fotele, zamówiono okazywała kurtynę, ozdobioną haftami kilkudziesięciu mistrzyń z Schönwaldu (obecnego Bojkowa), a także obniżono sufit, dzięki czemu gliwicki teatr posiadał najlepszą akustykę na Śląsku. Teatr otwarto ponownie w połowie lutego 1944 roku. Uszczuplony zespół liczył wówczas 50 osób. W czasie wojny na jego deskach występowali znani berlińscy artyści, m.in. Maria Koppenhofer. Ostatni dyrektor, Curth Hurrle, po wojnie kierował w Monachium teatrem przy placu Gartnera.

Działalność teatru zakończyła się latem 1944 roku – jesienią nie zainaugurowano już kolejnego sezonu. Sam budynek szczęśliwie ocalał w czasie działań wojennych. Niestety, w marcu 1945 roku został podpalony przez stacjonujących w Gliwicach żołnierzy armii czerwonej, w wyniku czego zniszczone zostało całe wnętrze łącznie z wyposażeniem.


Ruiny Teatru 

Spalona część zabudowań została po wojnie wadliwie zabezpieczona. Zamiast drewnianego dachu położono żelbetowy, pod którego ciężarem uszkodzeniu uległy ściany i fundamenty. Nie założono również rynien. Spływająca po budynku woda deszczowa dopełniła dzieła zniszczenia. Niestrawiona przez ogień część budynku została rozparcelowana wśród różnych użytkowników. Po wojnie w piwnicach teatru uruchomiono łaźnię miejską. W latach 60. wyłączono z użytku basen kąpielowy. Przez jakiś czas w byłej sali widowiskowej mieścił się magazyn materiałów budowlanych.

W latach 1967-70 przystąpiono do częściowej adaptacji parteru oraz wyższych kondygnacji niespalonego zaplecza. Inwestorem był Gliwicki Klub Sportowy „Piast”. Zburzono główne schody wejściowe, rozebrano balustradę tarasy na całej długości zabudowań zastępując ją murkiem, zlikwidowano dawny wystrój architektoniczny, w którego miejsce położono uproszczoną, „zmodernizowaną” elewację ścienną. W 1971 roku planowano przebudowę strawionej ogniem części teatru na salę kinową. Powstała też koncepcja stworzenia tu hali sportowej. Kolejny pomysł zakładał otwarcie na ternie obiektu teatralnego kasyna, restauracji z kabaretem, w ciągu pomieszczeń administracyjnych – szeregu kawiarenek i galerii. Żadne z tych planów nie został jednak zrealizowany.

Elewacja Ruin Teatru Victoria - lata 90te


Fundacja Odbudowy Teatru

Przez blisko pół wieku budynek dawnego teatru stał w centrum miasto jako ruina niezabezpieczona przez dalszą dewastacją. Dopiero założona w 1995 roku z inicjatywy Ewy Strzelczyk Fundacja Odbudowy Teatru Miejskiego w Gliwicach postanowiła przywrócić ten obiekt do życia.


Wielu się kręciło, ona weszła

Fundacja Ewy Strzelczyk zrujnowaną budowlą zaczęła się nietypowo, bo w czasie … spaceru, kiedy to uważnie przyjrzała się spalonemu teatrowi.

„Odbudujemy go” – postanowiła, a dla jej współpracowników było jasne, że tej decyzji nie ma odwołania. To dzięki niespożytej energii i przedsiębiorczości Ewy w 1994 roku założona została Fundacja Odbudowy Teatru Miejskiego w Gliwicach, znaleźli się sponsorzy gotowi zainwestować w tak niepewny „interes” jak teatralna ruina, zaczęły się prace porządkowe i budowlane.
I – co najważniejsze – to Ewa zaprosiła tu pierwszych artystów, ożywiła puste przez pół wieku mury. Od tego czasu zostały Ruinami – jak się je popularnie nazywa – unikalną sceną teatralną, wypełnioną publicznością, z artystami przejeżdżającymi specjalnie po to, aby zagrać w tym miejscu.

Ewa Strzelczyk – od początku lat 90tych dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury, potem – od roku – 1996 – Teatru Muzycznego w Gliwicach. Niezwykle energiczna i skuteczna w działaniu animatorką wielu wydarzeń kulturalnych: koncertów, przeglądów filmowych i tanecznych, spektakli, prelekcji. Pomysłodawczyni Gliwickich Spotkań Teatralnych, które odbywają się corocznie w maju już od ponad dwudziestu lat. Inicjatorka powołania Fundacji Odbudowy Teatru Miejskiego w Gliwicach, jej dyrektor generalna.

- Mnie się ter Ruiny już śnią po nocach – mówiła w jednym z wywiadów - tak bardzo czuję się z nimi związana.
Miała tysiące planów, pomysłów, sposobów na to, aby niezwykłe wnętrze tętniło życiem, rozwijało się, zmieniało. Tragiczna śmierć Ewy Strzelczyk w katastrofie kolejki liniowej we włoskich Dolomitach na początku 1998 roku nadeszła w środku załatwianych właśnie spraw, w trakcie rozmów ze sponsorami i negocjacji z firmami budowlanymi.


Gdy powstawała fundacja, ktoś celnie zauważył: „Przez kilkadziesiąt lat wiele osób kręciło się koło spalonego teatru, ale to Ewa zdecydowała się tam wejść”.
Dla jej współpracowników, a z pewnością także dla jej widzów tłumnie odwiedzających Ruiny, to właśnie Ewa była i zawsze będzie Gospodynią tego miejsca. Przypomina o tym płaskorzeźba na elewacji Ruin Teatru Victoria, autorstwa prof. Krzysztofa Nitscha, z napisem: „Ewa Strzelczyk – 1961 – 1998 – Przyjaciel ludzi i teatru”.

Teatr Miejski Victoria - plany odbudowy - wizualizacje

Teatr Miejski Victoria - plany odbudowy - wizualizacje

Teatr Miejski Victoria - plany odbudowy - wizualizacje


Jak Ruiny zostały Ruinami Teatru Victoria


Po zabezpieczeniu i wstępnej adaptacji ruiny Teatru Victoria zostały udostępnione publiczności. Wieczorem 9 maja 1996 roku scena ta ożyła po półwiecznej przerwie. Jako pierwsi wystąpili na niej artyście krakowskiej Piwnicy pod Baranami z Piotrem Skrzyneckim, inaugurując VII Gliwickie Spotkania Teatralne. „Piwniczanie” podkreślali wielką satysfakcję z występowania w tym miejscu, które Piotr Skrzynecki określi jako magiczne.


Ewa Strzelczyk nie kryła radości. – Świadomość, że mury te po raz pierwszy od pięćdziesięciu lat usłyszały oklaski publiczności, wywołuje w nas wzruszenie i przekonanie, że ten teatr, ożyje, że zagości w nim na stałe sztuka.

Rodzi się Jazz w Ruinach 

Potem były kolejne wydarzenia, jak chociażby Gliwickie Spotkania Teatralne, były noce kinowe i wiele innych wydarzeń. Tak się składa, że Mirosław Rakowski był częścią zespołu MOKu, a potem teatru w Gliwicach. I też miał pewien pomysł na Ruiny. Już o tym piszemy w zakładce poświęconej idei festiwalu, ale dla przypomnienia. Historia Jazzu w Ruinach sięga roku 2004, kiedy to odbyła się pierwsza edycja wydarzenia. Jednak idea organizacji takiego festiwalu narodziła się już w 1991 roku. W tymże roku Mirosław Rakowski, ówczesny prezes SJC i pomysłodawca festiwalu spędzał wakacje w Amsterdamie. Tak oto wspomina ten czas:

Spacerując z kolegą uliczkami wzdłuż kanałów. Usłyszeliśmy muzykę. To na małej estradzie kapela grała jazz akustyczny. Poszliśmy dalej – kolejna estrada i inny zespół. I tak dalej. Było to bardzo miłe przeżycie, które dało mi sporo do myślenia. Ale pomysł na otwartą imprezę jazzową w Gliwicach udało mi się zrealizować dużo później, już w XXI wieku.

Udało się znaleźć dobre miejsce. Lokalizacja, akustyka, no i ta aura. Pierwotnie cały wydarzenia miało się rozgrywać na tarasie Ruin Teatru Miejskiego (dzisiaj Ruiny Teatru Victoria). Wnętrze było zarezerwowane tylko w wypadku niesprzyjających warunków atmosferycznych. Jednak już podczas pierwszego koncertu pierwszej edycji festiwal publiczność przybyła tak licznie, że organizatorzy postanowili przenieść całość do środka. Po pierwsze można było usiąść, po drugie – o dziwo, wewnątrz było więcej miejsca dla publiczności, po trzecie każdy miał szansę na równie dobry odbiór akustyczny, i po czwarte nie blokowaliśmy przejścia aleją Przyjaźni. To znaczy nie blokowaliśmy fizycznie, a dźwięki to już inna sprawa.

Pomimo przeniesienia festiwalu do wnętrza udało się też zachować charakter imprezy, czyli klimat letniego wieczornego pikniku z jazzem. Warto dodać, że pierwszy festiwal miał dojść do skutku już w roku 2003. Przeszkodził przedłużający się remont tarasu przed salą Ruin, i stąd inauguracja dopiero w sierpniu 2004. Zresztą remont jeszcze raz przeszkodził festiwalowi w roku 2006.


Reszta to już historia. Tak się też ta historia potoczyła, że po śmierci Ewy Strzelczyk i powolnym ograniczaniu działalności Fundacji coraz mniej działo się w tych przestrzeniach. Festiwal Jazz w Ruinach przez ostatnie lata był w zasadzie jedynym wydarzenia, które się w tych murach odbywało. Zaczynaliśmy w sierpniu od … posprzątania sal ze śladów bytności gołębi i kotów (jeśli wiecie co mamy na myśli). Potem … kilka razy pojawiła się impreza pod hasłem „Pożegnanie lata”, ale i ona szybko zniknęła z programu miasta.


Tak też promowaliśmy miejsce Ruin Teatru Victoria festiwalem Jazz w Ruinach, w nadziei że to miejsce wróci do życia …