Zanim sala Ruin Teatru Miejskiego rozbrzmiała dźwiękami muzyki jazzowej trzeba było wykonać sporo niewdzięcznych prac, czyli przygotować scenografię, światła, nagłośnienie (łącznie z transportem tychże elementów do sali Ruin). Należy też wspomnieć o przygotowaniu wystawy. W końcu plakaty same się nie powiesiły. Były też wywiady dla mediów. Owszem, dla prezesa to też praca z grupy "niewdzięcznych". Ile to się człowiek musi narobić, żeby sobie dobrej muzyki posłuchać..